Shah Rukh Khan o kobiecej shakhti
Filmfare, Annual Edition 1996
Autor: Shah Rukh Khan
Na początek niech będzie mi dane
powiedzieć, że ten artykuł raz na zawsze kładzie kres
obraźliwym i niemożliwym do przyjęcia porównaniom miedzy (wow)
mężczyznami, a (yeh) kobietami, bez żadnych uprzedzeń co do
gorszej, słabszej i absolutnie niepożądanej płci.
Karl (czy tam nie ma przypadkiem C?) Jung (a może to się
pisze przez Y?) powiedział, że w każdym mężczyźnie jest coś
z kobiety. Nie zgadzam się z tym ani trochę. A w każdej
kobiecie jest mężczyzna... tak, z tym się mogę zgodzić, bo
każdy mężczyzna strasznie chciałby być w jakiejkolwiek
kobiecie.
To on powiedział, że dla każdego mężczyzny jest istotne,
żeby nawiązywał kontakt z kobiecą stroną swojej natury.
Chciałbym dodać - proszę, stykaj się ze swoją kobiecą
stroną, a kiedy już to robisz, stykaj się również z jej
przednim, tylnym i bocznym aspektem.
Przy okazji muszę wyjaśnić, że nie jestem twoim codziennym
MSŚ (Męską Szowinistyczną Świnią- przypisek tłumaczki ).
Jestem wyjątkowym, jednym na milion rodzajem MSŚ. Mam
problem, bo za każdym razem, kiedy siadam żeby zapisać moje
rozmaite myśli na temat kobiet, odzywa się mały, piskliwy
głosik gdzieś wewnątrz mnie. I nie zgadza się z żadną moją
szlachetną ideą na temat kobiet.
Teraz, kiedy siedzę rzucając na papier moje myśli o babkach,
laseczkach, panienkach, czy jakie tam imiona nadasz różnym
gatunkom kobiet, głos obala każde moje słowo. Co gorsza, nie
mogę go wyrzucić także z mojego tekstu.
A więc, wy wszyscy szanujący się męscy macho ogierzy,
naprężcie bicepsy i pomińcie to, co napisałem pod wpływem
tego małego głosiku. Czytajcie tylko czarne litery... bo
czarne jest piękne i ignorujcie czerwone, bo czerwony
wyszedł z mody razem z komunizmem. Czerwony trafiony
zatopiony. Podobnie, jak – na szczęście – pan Karl Jung.
Pozwólcie, że zacznę od kilku kobiecych cech, które są
naprawdę pośledniego gatunku. Kobiety są kiepskimi
kierowcami. Nie umieją prowadzić. Maszyny zbudowali
mężczyźni dla mężczyzn, to prosty i stwierdzony fakt. Gorący
czarny potwór pulsujący miedzy twoim udami, ta wielka, zła
maszyna. Motocykl i samochód zostały wymyślone, po to, żeby
mógł je prowadzić król wyścigu. Jako przedłużenie jego
męskiego libido. Jeśli ktoś nagle, bez żadnej przyczyny czy
czegoś podobnego, daje po hamulcach tuz przed tobą... to
szanse, że jest to kobieta są jaśniejsze niż słońce i
księżyc razem wzięte.
Głos: Chwileczkę. Tu się zatrzymaj.
Ciacho: O Boże, ona tu jest!
Głos: Powiedz, och, moje ty Ciacho, czy kobiety doprowadzają
cię do szaleństwa?
Ciacho: No... tak... czasami.
Głos: Czy doprowadzają cię do obłędu?
Ciacho: Bywa tak.
Głos: Czy przy nich zastanawiasz się, czy masz w porządku
wszystkie klepki?
Ciacho; O tak, to na pewno.
Głos: Czy doprowadzają cię do ostateczności?
Ciacho: Hmm, moja żona tak.. doprowadzają.
Głos: Czy myślenie o kobietach prowadzi do wariactwa?
Ciacho: Taaa... o tak ... ( w tym momencie zaczynam się
ślinić)... o taaak, doprowadzają do wariactwa... w końcu
jestem tylko człowiekiem.
Głos: I ty mówisz, że nie umieją prowadzić, mistrzu rasy
ludzkiej?
Ciacho: No...
Głos: No co?
Ciacho: No... Ja...
Głos: Czekam... no...
Ciacho; No po prostu przejdźmy do następnego tematu.
Głos: OK. Jak sobie życzysz panie i władco.
Kobiety stoją niżej intelektualnie. Ich zdolności umysłowe
nie są tak rozwinięte jak nasze. Są po prostu głupie. Zerowy
iloraz inteligencji... patrzysz w ucho i widzisz, co jest po
drugiej stronie jej głowy.
Powiedzcie, moi wyedukowani przyjaciele – mężczyźni – czy wy
zaatakowalibyście Falklandy? Czy zaufalibyście ochroniarzowi
i poszli na spacer po własnym ogrodzie bez kamizelki
kuloodpornej? Czy wy moglibyście, no powiedzcie, proszę,
opuścilibyść europejskie klimaty, żeby osiąść w brudzie i
pyle Kalkuty? Czy moglibyście?
Głos: Możesz mi powiedzieć, ie jest dwa razy 35?
Ciacho: Ho...ho... 70, droga pani. Coś jeszcze?
Głos: W co lepiej inwestować – obligacje państwowe czy
fundusze inwestycyjne?
Ciacho: Co one by bez nas zrobiły? W fundusze, kochanie.
Głos: Jaka jest liczba atomowa tytanu?
Ciacho: Troszkę wyższa niż twoje IQ, kotku.... 22.
Głos: Powiedz mi, jakie oceny miał twój syn z egzaminów
końcowych.
Ciacho: Czy ty mi chcesz powiedzieć... on już miał egzaminy
końcowe?
Głos: Czy to ja mam ci przypomnieć, że nie masz syna, tylko
córkę?
Ciacho: Och, drobny przeskok pamięci. W każdym razie
wychowałem ją jak syna.
Glos: Ach tak, więc teraz twój syn postanowił uciec z synem
sąsiadów.
Ciacho: Zabiję!
Głos: Ich syna czy twojego syna?
Ciacho: Och, zamknij się. Powiedz mi tylko, jak on ma na
imię.
Głos: Ravi.
Ciacho: Gdzie mieszka?
Głos: W domu naprzeciwko.
Ciacho: Jak się tam dostanę?
Glos: Spróbuj zapukać do frontowych drzwi.
Ciacho: Tak... tak... gdzie jest moja córka?
Glos: W swoim pokoju.
Ciacho: Gdzie są moje buty?
Glos: Masz je na nogach
Ciacho: Gdzie mój pistolet?
Głos: W prawej szufladzie twojego biurka.
Ciacho: Skąd do cholery znasz odpowiedź na każde pytanie na
świecie?
Głos: Mam wysokie EQ
Ciacho: Co to u licha jest EQ?
Głos: Poziom Empatii.
Ciacho: A niech cie, co to jest poziom empatii?
Glos: Nie pojmiesz, kochanie. Może przejdźmy do innych cech.
Ciacho: Jakie są inne cechy?
Glos: To ty jesteś mistrzem intelektu, powinieneś wiedzieć.
Nie...nie.. żadnych więcej cech charakteru ani porównań. To
jest właśnie najbardziej podstępna, najnieuczciwsza kobieca
cecha. Doprowadzają do tego że mówisz i robisz to, czego one
chcą. Jedne osiągają to przez ciągłe zrzędzenie, jedne
traktują cię jak dziecko, a inne działają podstępem.
Mężczyźni z natury są bardziej prości i niewinni.
Jak te kobiety doskonale potrafią używać słów, fizycznych
atutów, a jeśli to zawiedzie – łez. Nieuczciwość w
najlepszym albo najgorszym wydaniu. Nawet teraz zostałem
sprowokowany przez Głos do napisania slow, których nie
chciałem napisać... ona żongluje słowami...potrafi mnie
kompletnie skołować. Błagam, niech ktoś uciszy ten głos
oszukańczy i podstępny. Błagam!
Głos: Mam cie opuścić?
Ciacho: Co ta ma być, jakieś podchwytliwe pytanie? Czy ślepy
potrzebuje oczu?
Czy uczeń, który się spóźnił potrzebuje wymówek? Czy
przemysł filmowy potrzebuje dobrych filmów? Idź, zmiataj,
zmywaj się, znikaj jednym pufff w niebycie, możesz nawet nie
odpisywać na listy.
Głos: Ty wiesz, że jedyny powód dla którego jestem przy
tobie to ten, że to ty jesteś nieuczciwy.
Ciacho: Zaraz... chwilunia, skarbie. Ty mi mówisz, że ja nie
gram fair?
Głos: Mówię tylko, że nie jesteś uczciwy sam przed sobą.
Gdybyś był szczery, nie musiałabym tu przychodzić i
pokazywać ci, w którym punkcie się mylisz. Gdybyś mówił i
słuchał siebie uczciwie, nie byłoby zrzędzenia, pouczania,
żadnego irytującego wewnętrznego głosu.
Okey, zawrzyjmy umowę. Jeśli obiecasz pisać dalej ten
artykuł opowiadając uczciwie o swoich doświadczeniach z
kobietami swojego życia i o tym, co do nich czułeś, ja
odejdę na zawsze.
Ciacho: Układ stoi? Czy ja śnię? Czy ja jestem przy zdrowych
zmysłach?
Głos: Nie śnisz i jesteś przytomny... choć trochę zawiany...
pa pa, miłego poranka życzę „pufff”
Ciacho: Poszła sobie... mam nadzieję... Halo! Halo! Yes! Yes!
Okay,teraz, kiedy mam szansę, nie podejmę żadnego ryzyka.
Szybko i bez uprzedzeń opowiem wam o kobietach, które
spotykam lub spotykałem. Nic wielkiego. Na początek opowiem
aktorkach i moich partnerkach z planu.
Sam nie wiem. Ryzykuję generalizowanie, ale większość osób
które znam, uważa aktorki kina hindi za lale na pokaz...
Coś, co jest piękne i radosne przez jakieś 5-6 lat. Dobre
tylko do tego, żeby zdobić okładki magazynów, pokazujące
więcej ciała niż talentu.
Mówiąc szczerze – ilu z nas nie chciałoby być uważanych za
pięknych, przystojnych, seksownych, godnych pożądania? Mam
mówić uczciwie, więc zacznę od siebie. Zawsze potępiałem
pokazywanie się na okładkach tylko dla fizycznego piękna.
Zawsze zjeżdżałem koleżanki z góry na dół za to, że tak
robią zasłaniając się jakimiś żałosnymi domowej produkcji
zasadami moralnymi i etycznymi.
Gdzieś w głębi wiem, że bardzo chciałbym być piękny, ale że
rzeczywistość i lustro nie kłamią... więc lepiej bądźmy
intelektualni. W końcu piękno to tylko naskórek . Więc co z
tego, że nie jestem piękny, za to jestem genialny i bla bla
bla. Ukrywam się więc przed wszystkimi za moim własnym
lustrem pod pozorem „Mam talent, nie muszę pokazywać ciała.”
Uciekam od rzeczywistości... Nie patrzę w lustro, patrzę z
góry na innych, żeby wydawać się lepszy. Ale prawdziwą siłą
jest umieć popatrzeć w lustro i nie uciekać przed tym, co
się widzi. Stawienie czoła rzeczywistości to jest zdolność
trwania. I jakakolwiek mogłaby być moja ekranowa partnerka –
seksowna, piękna, śliczna, trudna, łatwa, dobra, zła,
brzydka... wszystkie mają jedną cechę, której nie mam ja ani
żaden inny mężczyzna ... zdolność trwania.
To strasznie trudne: wstać o 5.30 rano, wyglądać ślicznie o
7.30, tańczyć półnago, kołysać
biodrami, podczas gdy żujący paan producenci i macho
gwiazdorzy jak ja oblepiają cię oślizłym spojrzeniem,
rzucając sprośne dowcipy i kombinując tylko, jak cię
zaciągnąć do łóżka. Ona robi to dzień po dniu, od świtu do
zmroku... wiedząc dobrze, jaka jest rzeczywistość, nie
starając się jej unikać.... nie zakrywając lustra...
uśmiecha się, wygląda pięknie i trwa, wciąż stara się trwać.
Bohater z kolei nawet nie jest w stanie wyobrazić sobie, że
ktoś mógłby go poniżać czy lekceważyć. Żyje w raju dla
głupców. A jeśli choćby wyczuje, że ktoś go umniejsza, staje
się agresywny, wgryza się w winnego i upuszcza jadu. Ale
kobieta wie doskonale, że jest umniejszana bez przerwy, nie
tylko słowami, ale i rzucanymi zewsząd spojrzeniami - i nie
odgryza się. Żyje z tym... panuje nad tym... uśmiecha się i
wygląda ślicznie... bo ma siłę, żeby stawić czoła
rzeczywistości... potrafi z tym żyć. Wie, że prawdziwą siłą
jest zdolność przyjmowania ciosów, a nie oddawania ich ...
wie to i dlatego trwa.
Żaden mężczyzna patrząc na kobietę nie musi udawać sam przed
sobą, że ona nie wie jak i dlaczego on na nią patrzy. Ona
wie, ale zachowuje to dla siebie, bo nie chce cię
zawstydzać, bo wie, że ty nie umiesz stawić czoła
rzeczywistości.
Pamiętasz, jak w szkole chodziłeś na imprezy, na których
dziewczyny i chłopaki siedzieli na krzesłach po dwóch
stronach pokoju gapiąc się na siebie? Tańczyłeś wolny taniec
przytulony do najpiękniejszej dziewczyny na imprezie i
oczywiście nie potrafiłeś zapanować nad męskim libido.
Kończyłeś taniec i aż do dziś zastanawiasz się, czy ona to
czuła, czy wiedziała, czy myślała jaki jesteś prostacki?
Powiem ci – wiedziała, dziś też wie... tylko o tym nie mówi.
W przeciwieństwie do nas, facetów, którzy staną na głowie,
żeby tylko zdobyć pocałunek i się tym pochwalić. Bo dla
kobiety spotkanie nie oznacza od razu podboju. Taka jest
rzeczywistość.
Zawsze się zastanawiałem, czemu mówi się wyłącznie pani
Amitabhowa Bachchan, a nie ma pana Sridevi, pana Madhuri czy
pana Juhi Chawla. Nie żeby oni nie istnieli, tylko po prostu
tak nie można powiedzieć. Nasze dominujące męskie ego nie
może znieść rzeczywistości. My mężczyźni wierzymy tylko w
wizerunek, jak chcemy wierzyć. Wciąż gramy super samczych
herosów, nawet kiedy nasza kariera dawno się skończyła....
żyjemy nią. Nie umiemy przejrzeć na oczy.
Gdzieś tam, głęboko, ten chłopiec, który pojawił się w
branży ze światłem w oczach i gitarą w rękach... umarł w
nas. Umarł, bo postanowiliśmy go zabić... nie umiemy
zaakceptować faktu, że w głębi duszy jesteśmy niepewnymi
siebie, piegowatymi chłopcami, więc zamiast mówić prawdę,
pogodzić się z rzeczywistością, przestajemy przeglądać się w
lustrze. Jedyne lustro, w jakie chcemy patrzeć to to, jakie
pokazuje nam nasz makijażysta. Więc jedyna twarz, jaką
odbija to lustro, to zrobiona twarz super gwiazdora, twarz,
którą każdy chce oglądać.
Kiedy lata nakładania makijażu są już dawno za nami, dalej
nie umiemy go zmyć, bo przeraża nas sama myśl o spojrzeniu w
twarz chłopcu, który jest pod nim. Boimy się, ze już go nie
rozpoznamy. Niszczymy tę twarz. W pewnym sensie, niszczymy
rzeczywistość.
Ale kobieta pozostaje dziewczynką Wie doskonale kim była i
kim jest. Kiedy pozbywa się makijażu, wraca do bycia
dziewczyną, która także marzy o byciu żoną, kochanką, matką.
Trzyma gniew na wodzy i nie daje go poznać swojej rodzinie.
Ukrywa smutek i nie pozwala, żeby mąż go poczuł. Nie ma nic
przeciwko byciu czasami lalą na pokaz, nie dlatego, że jest
za słaba, żeby coś z tym zrobić, lecz dlatego że jest i
zawsze była dość silna, żeby z tym żyć. Wie, że życie to
daleko więcej niż wizerunek... trzeba je po prostu przeżyć,
poczuć... i znowu, trzeba trwać.
Zawsze myślałem, ze moja żona ma wszystko, czego kobieta
może pragnąć i jeszcze trochę więcej. Dałem jej miłość,
wierność, dumę, szczęście, sławę, chwalę, wszystko. Nigdy
nie narzeka na moje dziwaczne godziny pracy, nie czuje się
zazdrosna, że ja pracuje z kilkoma z najpiękniejszych kobiet
w kraju. Współczuje mi i dodaje sił, kiedy film robi klapę i
z a całego serca razem ze mną świętuje sukces. Zawsze mi się
wydawało (jak większości facetów), że odpowiadam za jej
zachowanie.
Nigdy nie dałem jej powodu do niepokoju, a ona jest tak
pewna mojej miłości, że niczym się nie martwi i pozwala mi
po prosu być. Jeśli taka jest prawda, to powinna działać i w
drugą stronę. Wiem, że mnie kocha i że jest cudownie
troskliwą i lojalną partnerką. I dlatego, kiedy rozmawia z
innym mężczyzną, nie powinno to budzić we mnie niepokoju.
Jestem człowiekiem wyzwolonym i może wydaje się być
uważającym mężem. Ale ponieważ staram się być w tym artykule
uczciwy (bo inaczej mógłby wrócić irytujący głosik), muszę
powiedzieć, „Tak, jestem wkurzony i niespokojny, kiedy moja
żona rozmawia z innym facetem.”W żaden sposób nie wpływa to
na miłość mojej żony do mnie, bo przede wszystkim, ona jest
bardziej godna zaufania, niż ja kiedykolwiek będę.
Skoro ona ufa mojej miłości do niej, czemu ja miałbym
sprawdzać, jak bardzo ona kocha mnie? W końcu nie chodzi o
to, jak bardzo ufasz jej miłości do ciebie, tylko jak bardzo
ufasz swojej miłości do niej. Gdzieś w głębi, każdy
mężczyzna wie, że jego miłość jego kobiety jest chwiejna.
Gauri ufa mi nie dlatego, że okazuję jej tak wiele miłości,
ufa swojej miłości do mnie. Dla niej to właśnie jest
rzeczywiste. Często pytają mnie, czemu muszę dowodzić mojej
miłości na piśmie. Czy to ma być publiczny dowód, że ją
bardzo kocham? Nie sądzę. Chyba podkreślam ten fakt tak
często, żeby upewnić samego siebie, jak bardzo ją kocham.
Gauri nigdy nie uważała, że muszę to robić.
Łatwo jest się zakochać, ale trwanie w miłości wymaga
elastyczności, siły i bezinteresowności. Kobieta ma to
wszystko i jeszcze więcej. Całej tej sławy, szczęścia,
bogactwa, z których, jak sądziłem, moja żona się tak cieszy,
nie zrobiłem dla niej. Fakty są takie, że robiłem to i robię
wyłącznie dla siebie. Brzmi to ładnie i ujmuje mi poczucia
winy, kiedy mówię „Pracuję 20 godzin na dobę, jeżdżę na
długie zdjęcia poza miastem, zaniedbuję dom... wszystko dla
ciebie, kochanie.” Ale prawda jest taka, że robię to tylko
dla siebie
Gauri wie, jaka jest prawda, tylko mi tego nie wypomina.
Gdybyśmy my, mężczyźni, byli w stanie pojąć, jak mało robimy
dla swoich kobiet, czulibyśmy się naprawdę mali. Więc szybko
przestajemy o tym myśleć, a nasze żony pozwalają nam... po
prostu być, bo wierzą we własną miłość i tylko to się liczy.
Jest jeszcze ta druga kobieta w moim życiu. Kochała mnie,
urodziła i stworzyła takim, jaki jestem. To zbyt osobiste,
wypisywać wszystko, co jej zawdzięczam. Czuję się czasami
winny, bp mimo tego, co jej zawdzięczam, jej wspomnienie
zaczyna się rozwiewać.
Czasami mówi się, że mężczyzna stara się być użyteczny,
kręcąc się po domu ze skrzyneczką narzędzi i kluczem
francuskim, naprawiając spłuczki i pralki. To zasłona dymna,
ukrywająca fakt, że nie potrafimy, jak kobiety, tworzyć
życia.
Kiedy myślę o kobiecie, która sprowadziła mnie na ten świat,
nie będę wyliczał wszystkiego, co jej zawdzięczam, rzucę
tylko na papier tych kilka myśli:
Kobieta duszą i ciałem jest żołnierzem, smutnym i lojalnym
żołnierzem, czasami wyczerpanym długim marszem...
żołnierzem, który nawet jeśli nie rozumie rozkazu, wypełnia
go bez wahania, żołnierzem, który czasami odchodzi pokonany,
ale nigdy nie traci honoru.
Ale wiesz o tym dopiero, kiedy odchodzi na zawsze, bo
pozostawia za sobą swoje znużenie, swój smutek, lojalność,
miłość, szczęście... pustkę. Wiem o tym. Moja matka była
żołnierzem.
Kiedy piszę o tym tak otwarcie, nawet jeśli tylko po to,
żeby nie wrócił ten głos, dochodzę do pewnego wniosku.
Myliłem się mówiąc o kobietach na początku mojego artykułu.
Naprawdę my, mężczyźni, marnujemy za dużo czasu na
udowodnienie ich niższości, żebyśmy mogli wydać się lepsi.
Nie podoba mi się też, kiedy kobiety palą staniki (nie
róbcie tego, bielizna jest piękna i okropnie droga).
Zrozummy tylko, że wszelkie porównania są ohydne. Jeśli
będziemy w stosunku do siebie uczciwi, nie pojawi się żaden
kobiecy głos przypominający, jacy durni byliśmy. Przyjmijmy
tylko do wiadomości, że nie chodzi o udowadnianie kto jest
lepszą a kto gorszą rasą.
Kobiety i mężczyźni zostali stworzeni zupełnie inaczej.
Jeśli to do nas dotrze, nie będziemy tracić czasu na
rozmyślania, dlaczego mężczyźni nie rozumieją kobiet.
Postanowiłem zaakceptować fakt, że one są po prostu
kompletnie inne, ani gorsze, ani lepsze, a dzięki nim świat
jest po prostu znośniejszym miejscem do życia.
A jeśli jakiś macho ogier zarzuci mi, że się sprzedałem i że
jestem pokręcony o może nawet zniewieściały, powiem mu:
„Frankly, my dear, I don't give a damn.”
Tłumaczenie: Mowilka
© Tekst chroniony prawem autorskim.
Wykorzystanie i publikacja w całości lub we fragmentach
jedynie za zgodą serwisu.
Więcej informacji w dziale "strona"